Podczas ostatniego meczu Cyklonu Rogoźnik, rozegranego w Wielką Sobotę, nie mogło zabraknąć świątecznego akcentu. Razem z pierwszym gwizdkiem na murawie pojawił się Zając. Nie był to jednak zwykły szarak, ale jak najbardziej prawdziwy arbiter pan Michał Zając, który już od początku spotkania Cyklonu z drużyną KP Sarnów miał sporo pracy.
W zaledwie kilka minut po pierwszym gwizdku posypały się kartki. Po dwóch faulach na zawodnikach Cyklonu czerwoną kartkę otrzymał Bartłomiej Jędrusik, kapitan zespołu gości. Po jednym z takich fauli, płaskim strzałem z rzutu wolnego popisał się Ariel Afeltowicz, który pokonał bramkarza z Sarnowa. Wydawać by się mogło, że doskonały początek meczu (szybkie prowadzenie i osłabienie rywali) doda skrzydeł ekipie z Rogoźnika. Tak się jednak nie stało. Chociaż w pierwszej połowie wraz upływem czasu przewaga Cyklonu rosła, nie przekładało się to jednak na wynik. Słaba skuteczność, brak pomysłu na wykończenie akcji oraz dobra gra obrońców KP Sarnów spowodowała, że do przerwy wynik pozostał bez zmian.
Druga połowa także rozpoczęła się obiecująco dla Cyklonu. Kilka minut po rozpoczęciu gry Bartłomiej Borówka, po niepozornie wyglądającej akcji, głową pokonuje bramkarza przyjezdnych podwyższając wynik na 2:0. Goście nie mając już wiele do stracenia, pomimo braku jednego zawodnika, ambitnie stawiali opór zawodnikom Cyklonu, wyprowadzając od czasu do czasu groźne kontry. Zaowocowało to kontaktową bramką dla sarnowian. W 70 minucie dwóch zawodników gości wymanewrowało czterech obrońców Cyklonu i Kamil Jajeśniak bez problemu pokonał Patryka Hejlmana stojącego w bramce gospodarzy. Jednak do końca meczu na tablicy pozostał wynik 2:1 dla zespołu z Rogoźnika. Cyklon pokonując na własnym boisku, przedostatnią w tabeli drużynę utrzymał fotel lidera, ale czuje na plecach mocny oddech MKS-u Sławków, nad którym ma tylko jeden punkt przewagi. Następne spotkanie zespół z Rogoźnika rozegra dopiero 3 maja na własnym stadionie, ponieważ w przyszłej kolejce pauzuje.
Relację i zdjęcia przygotował
Artur Pycela